Opcje widoku
Powiększ tekst
Powiększ tekst
Pomniejsz tekst
Pomniejsz tekst
Kontrast
Kontrast
Podkreślenie linków
Podkreślenie linków
Deklaracja dostępności
Deklaracja dostępności
Reset
Reset

KOLEJNE MATERIAŁY DLA KANGURKÓW!

TEMAT TYGODNIA: WAKACJE!

22.06.2020-26.06.2020

 

Dzień 1- PONIEDZIAŁEK

Temat: Jadę w góry, góry, góry!

1. „Jadę w góry, góry, góry!” – rozmowa na temat górskich krajobrazów na podstawie doświadczeń dzieci oraz opowiadania Letnie opowieści – echo w Tatrach.

 

Letnie opowieści – echo w Tatrach 

Małgorzata Szczęsna

Byliście kiedyś w Zakopanem, tam gdzie są najwyższe nasze góry? Właśnie tam jedziemy całą rodzinką! Dojeżdżamy już na Jaszczurówkę do przyjaciół rodziców – Bogusi i Janusza. (Zawsze się zastanawiałam, czy kiedyś mieszkały tam jaszczurki?)Jest wieczór i się ściemnia. Gospodarze otwierają bramę, a ich syn – Kamil, już biegnie, by nas przywitać.

– Witojcie, witojcie – wita nas Janusz po góralsku.

Bogusia i mama jak zwykle ściskają się ze łzami w oczach.

Rozlokowujemy się i jemy kolację w ich przytulnej kuchni. Po posiłku my z Kamilem idziemy do jego pokoju i gramy w gry planszowe, a rodzice długo rozmawiają.

Rano szeroko otwieramy okno i podziwiamy widok gór. Przed nami Nosal i Giewont z krzy­żem na szczycie. Mimo że jest lato, na wierzchołku Giewontu widać śnieg. My z mamą nie wytrzymujemy i już śpiewamy. Pomóżcie nam:

Biegnie do Nosala, słońce ją przypala.

Siadła na Giewoncie, tam też piecze słońce.

– Jak widać, nie całkiem udało się przegnać zimę! – mówi Karinka.

Janusz proponuje wycieczkę. Zatrzymujemy się w miejscu, skąd możemy oglądać, jak na dło­ni, całe Zakopane. Stąd wydaje się takie malutkie.

Jedziemy dalej. Następny nasz przystanek to duży parking.

– Co będziemy teraz robić?

– Idziemy do Morskiego Oka – wyjaśnia ciocia Bogusia. – Czeka nas długi spacer.

Droga chwilami jest trudna i z radością widzimy, że zbliżamy się do celu. Widok jest wspania­ły. Staję na dużym kamieniu, z ciupagą w ręku, w góralskim kapeluszu z piórkiem i muszelkami. Rozpoczyna się sesja zdjęciowa! Wszyscy pstrykają mi zdjęcia. Czuję się jak gwiazda filmowa.

– Chciałabym jeszcze przejść się wokół jeziorka! – mówi mama i patrzy w stronę ścieżki wyłożonej kamieniami.

– Mamo, nie mamy siły, chodźmy na naleśniki do baru – prosi Mateusz.

– Ja przejdę się z mamą! Zamówcie dla mnie z serem i czekoladą! – staję koło mamy.

– Tylko uważajcie, bo często niedźwiedzie schodzą z gór! – przestrzega wujek.

Nikogo nie ma na ścieżce, tylko my. Nagle słyszymy: uuuuu, uuuu.

Przyspieszamy kroku, prawie biegniemy.

– Uuuuu, Uuuuu, Uuuuuuu – głos rozlega się coraz głośniej i dobiega do nas ze wszystkich stron. Stajemy przerażone!

– Uuuuuu – ten głos rozlega się teraz bardzo blisko nas!

Nagle zza krzewu jałowca wybiega w naszym kierunku…. roześmiany wujek Janusz.

– Janusz! – dobiega do nas Bogusia. – To wcale nie jest śmieszne! Bardzo przestraszyłeś dziew­czyny.

Gdy dociera do nas, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa, wybuchamy śmiechem.

– Wujku, jak to zrobiłeś, że głos dochodził do nas ze wszystkich stron – pytam, rozglądając się.

– To echo! Gdy ryknąłem „uuu”, dźwięk mojego głosu odbił się od ścian lasów, górskich zboczy, skał i powrócił do nas.

– Chodźmy lepiej na te naleśniki – mówi zdecydowanym głosem ciocia Bogusia. Jest jeszcze trochę zdenerwowana na wujka za ten żart.

 

Po wysłuchaniu opowiadania rodzic zadaje dziecku pytania: Dokąd pojechała Ada z rodziną? Narysujcie w powietrzu, jak wyglądają pagórki, wyższe wzniesienia, wysokie góry. Jakie góry zobaczyli przez okno rankiem? Dokąd po­jechali na wycieczkę? Co chciała zrobić mama, gdy zobaczyła jezioro? Jaki dźwięk Ada usłyszała na ścieżce? Kto to był? Co należy zrobić, gdy usłyszy się dziwny dźwięk lub zobaczy dzikie zwierzę? Rozmowa na temat bezpieczeństwa w kontaktach ze zwierzętami w czasie wakacji.

 

Zabawa w echo” – zabawa dźwiękonaśladowcza.

Rodzic wypowiada poszczególne słowa: echo, góry, woda, Tatry, dziecko po kolei (lub na znak) wymawia te słowa coraz ciszej – od krzyku do szeptu.

„Moje góry” – układanie pejzaży górskich z figur geometrycznych wyciętych wcześniej z kolorowego papieru.

Rytmika – zabawy umuzykalniające.

Poruszanie się do rytmu granego przez Rodzica na tamburynie dowolnym instrumencie: marsz, podskoki, bieg.

Ćwiczenia oddechowe „Oddech chusty”.

Dziecko stoi trzymając w ręku chustę/apaszkę bądź nawet chusteczkę do nosa. Rodzic mówi: Dziś oddychamy, trzymając chustę. Gdy unosimy ją do góry, robimy wdech, gdy opuszczamy – wydech. Poruszamy chustą powoli, następnie coraz szybciej.

 

Rozśpiewanie (zwracamy uwagę na dykcję dziecka).

Dziecko stoi wyprostowane, śpiewa coraz wyżej: słoń – ce, słoń – ce, słoń – ce; kra, kra, kra. (bu­zia jemu drży); śnieg, śnieg, śnieg (jak kaczka, z zatkanym nosem). Dziecko masuje palcami całe policzki okrężnie, szczególnie żuchwę, przeciąga się i ziewa.

 

 Taniec do piosenki Jadę pociągiem prawdziwym

sł. i muz. Marek Grechuta 

https://www.youtube.com/watch?v=vsFwtviriig

 

Przygrywka 

Jedzie pociąg jedzie, wiezie ludzi wiezie,                 

puszcza dymu szare kłęby.

Powiedz mi, sąsiedzie, dokąd że ty jedziesz,           

bo ja do Szklarskiej Poręby.                                      

Jadę tam do lasu, jadę do sarenki,                            

jadę sobie zbierać grzyby.                                         

Będę się opalać, będę w słońcu walać,                     

niech poparzą mnie pokrzywy.                                

                                                                                      

Dam mamusi spokój, spokój tatusiowi,                 

niechaj sobie raz odpoczną.

Jedno mnie ciekawi, co oni beze mnie,

co oni beze mnie poczną.

Kto im będzie zbierał okruchy ze stołu                     

na błękitną ciężarówkę.

A gdy zginie igła albo szpulka nici,

wyśle pod krzesło taksówkę.

Kto syreną wyśle szybkie pogotowie                       

po proszek do bólu głowy.

A po tę ostatnią zapałkę pod stołem

bierze szybko straż ogniową.                                  

Jedzie pociąg jedzie, wiezie ludzi wiezie,                 

puszcza dymu szare kłęby.

Powiedz mi, sąsiedzie, dokądże ty jedziesz,            

bo ja do Szklarskiej Poręby.                                      

Dziś jadę do lasu, jadę do sarenki,                            

jadę sobie zbierać grzyby.                                         

Po raz pierwszy jadę do prawdziwej stacji.           

Jadę pociągiem prawdziwym.                                  

Muzyczne wyciszenie.

Dziecko siedzi w siadzie skrzyżnym. Słucha utworu Fryderyka Chopina Preludium deszczowe. Dłońmi naśladuje padający deszcz (ruch palców w rytm muzyki).

https://www.youtube.com/watch?v=e44bR0s_nbY

 

„Moja grupa przedszkolna jest jak…” – zabawa słowna.

Rodzic wspiera dzieci w kończeniu zdań: W przedszkolu najbardziej podoba mi się… Gdy wychodzimy do ogrodu przedszkolnego… Najciekawsza nasza wycieczka… Dzięki ekspe­rymentom dowiedziałem się o… Pamiętam, że aby dbać o bezpieczeństwo nie można… Najbar­dziej lubiłem/łam, gdy na rytmice… Najbardziej lubiłem/łam słuchać opowiadania o… Najbar­dziej lubię, gdy w przedszkolu… Moje koleżanki z grupy są… Moi koledzy z grupy są….

 

Zajęcia rozwijające. Proponujemy dziecku zabawę z farbami – „ Co przypomina ci ta plama”– dziecko zagina kartkę, w zagięciu umieszcza trochę farby, zagina kartkę ponownie, ściska ją i rozkłada. Palcem roz­ciera plamę, aby otrzymać to, co sobie wyobraziło.

 

Dzień 2-WTOREK

Temat: Gdzie woda jest słodka, a gdzie słona?

1. Zabawy muzyczno-ruchowe

https://www.youtube.com/watch?v=xm93WFJ7bNs&list=PLh-uyy44bPNrFVXi0_3iSvHMPLVPEIMht

2. „Gdzie woda jest słodka, a gdzie słona”- rozmowa na temat rodzajów wód w zbiornikach wodnych na podstawie doświadczeń dzieci i opowiadania Letnie opowieści- zabawy w wodzie. Porządkowanie wiedzy dzieci na temat rzek, jezior, mórz.


Letnie opowieści- zabawy w wodzie.

Małgorzata Szczęsna

Znów jestem na Mazurach nad jeziorem u kuzynów- Roberta i Kasi. Może pamiętacie, że bawię się tu z grupą chłopaków: Maksem, Leonem, Klaudiuszem, Dawidem. Obudziłam się, leże i myślę, co będziemy dziś robić…

- Ada, ty śpiochu! Wstawaj!- krzyczy Maks, pukając w szybę tuż nad moim łóżkiem.

- Już idę!- mówię, uchylając okno. Przed moją przyczepą stoi cała nasza ekipa.

- Idziemy nad jezioro- mówi Leon, trzymając w ręku wiadro.

- Co będziemy robić?- pytam.

- Zobaczysz.

Schodzimy na pomost, gdzie Robert, Paweł i pan Rysiek szykują wędki. Chłopaki podwijają wysoko spodnie i wchodzą do wody . Odgarniaja piasek i pokazują i coś szarego. To glina, którą wyciągamy z wody i wrzucamy do wiadra. Siadamy na pomoście i robimy z niej różne rzeczy- kubeczki, serca, wałki, które ozdabiamy kolorowymi kamykami. Zanosimy nasze wyroby i kładziemy wokół ogniska, by wysuszyły się i wypaliły.

- A teraz robimy kule z gliny i zobaczymy, kto rzuci najdalej!- woła Maks. Robimy stosy kul i rzucamy.

- Najdalej rzucali Klaudiusz i Maks- oceniają panowie z wędkami.

- A teraz wskakujemy do wody- chłopaki zdejmują spodnie i bluzki i w kąpielówkach wchodzą do wody.

- Nie chlapcie!- wołam, przecierając oczy. Powoli wchodzę do wody, a chłopaki ze wszystkich stron nacierają na mnie i obiema rękami rozchlapują wodę. Wtedy potykam się o kamień, przewracam. Robert szybko podbiega, bierze mnie na ręce i grozi chłopakom.

- Ech, ech, ech- kaszlę, bo woda dostała mi się do gardła.

- Ta woda wcale nie jest słodka, ona nie ma smaku- mówię zdziwiona.

- Tak mówi się na wodę, która jest w jeziorach, stawach, rzekach. Tylko taką wodę mogą pić zwierzęta- tłumaczy mi Paweł.

- A słona?

- Słona jest w oceanach i morzach- dodaje pan Rysiek.

- Tak, to prawda, bo jak fala przewróciła mnie, zachłysnęłam się wodą morską i aż drapało mnie w gardle od soli, a oczy mama obmywała mi woda z butelki.

- Ada, czy ty musisz się ciągle przewracać i próbować, jaka jest woda?- śmieją się chłopaki.

Jeszcze długo bawimy się w wodzie. Pływamy przy brzegu w rękawkach, na dmuchanych kółkach, deskach. Obserwujemy pływającą ławicę maleńkich rybek i rodzinę łabędzi. Nosimy piasek i wodę do piaskownicy, która jest tuz przy brzegu. Próbujemy puszczać kaczki na wodzie, ale nie wychodzi nam to jeszcze.

Po obiedzie robimy małe łódeczki z połówki orzecha. Wkładamy do środka trochę gliny i wbijamy w nią wykałaczkę z nabitym na nią liściem. Kładziemy się na brzuchu na pomoście, spuszczamy łódki na wodę i dmuchamy, aby popłynęły daleko.

- Moja najdalej!- woła Maks.

- Nie dmuchajcie tak mocno, bo moja łódka chwieje się i zaraz się przewróci- mówię zdenerwowana.

- Tak, jak ty dziś rano, przewróci się i zachłyśnie słodka wodą- śmieją się chłopaki.

Wieczorem dorośli siadają przy ognisku. Na grillu robią kolację: pieką mięsa, kiełbaski, zapiekanki, warzywa posypane przyprawami. Palce lizać!

- Ada, nie jedz tyle, bo nie będziesz miała siły biegać i przegrasz- mówi Leon, wkładając do buzi kolejną kiełbasę.

- Jeden, dwa, trzy…- liczy Maks, bo już bawimy się w chowanego. Teraz, gdy jest ciemniej, łatwiej się schować.

- Dziesięć! Szukam!

Siedzę cicho, schowana za najbliższym drzewem i szukam okazji, żeby wyskoczyć i się zaklepać. Myślę, co jutro będziemy robić…

 

Po przeczytaniu opowiadania rodzic zadaje dziecku pytania: Dokąd pojechała Ada? Co tam robiła? Co się stało, gdy chłopaki ochlapali Adę? Na wodę, która jest w jeziorze mówimy, że jest słodka. Gdzie jeszcze jest słodka woda? Gdzie jest słona woda? Dlaczego jest słona? Jaka woda jest w kałużach? W co jeszcze bawiły się dzieci na Mazurach? W co wy się bawicie, gdy jesteście nad wodą? O czym należy pamiętać, gdy bawimy się w wodzie?

3. „Gdzie można to znaleźć”- praca z karta pracy KP2. 50

4. Zajęcia wyrównawcze i rozwijające.

Rodzic proponuje dziecku aby zrobiło koło z plasteliny i wcisnęło w nie różne naturalne przedmioty: małe patyki, łuski szyszek, muszle, małe kamyki ( mogą to zrobić z zachowaniem harmonii, rytmu lub dowolnie -wg własnych pomysłów).

 

Dzień 3- ŚRODA

Temat: Co zrobię, gdy się zgubię?

1. „ Zajęcia o emocjach”- przerażenie związane ze zgubieniem się.

 

Zagubiona córka

Dominika Niemiec

Wybraliśmy się z mamą i tatą

Na wyjątkową wycieczkę.

Zwiedzamy krakowską starówkę,

Ale zaraz, chwileczkę…

Tata tuż obok mnie robił zdjęcia.

Mama szukała pamiątek w sklepiku.

Ja przyglądałam się kamienicom,

A jest ich tu chyba ze sto, bez liku.

I nagle rozglądam się wokół,

Na plecach mam gęsią skórkę,

Bo moi cudowni rodzice

Zgubili własna córkę.

Albo ja się zgubiłam,

Właściwie już nie wiem sama.

Jestem naprawdę przerażona.

Ratunku! Gdzie jest mama?

Co robić? Strach mnie obleciał…

Tętno mi przyśpieszyło.

Uwierzcie mi w tym momencie

Do śmiechu mi wcale nie było.

Stanęłam w miejscu i stoję,

Stoję, stoję i czekam.

Proszę, niech rodzice mnie znajdą…

Już będę się pilnować, przyrzekam!

I nagle z ulgą zauważam,

Że biegnie do mnie mama,

A tata już mi przypomina:

Nie odchodź nigdzie sama!

 Rodzic rozmawia z dzieckiem na temat wiersza: Gdzie wybrała się dziewczynka z rodzicami? Co przydarzyło się dziewczynce? Jak się czuła dziewczynka, gdy się zgubiła? Co poczuła dziewczynka, gdy odnaleźli ja rodzice? Jak powinniście się zachować, gdy się gdzieś zgubicie? Jak myślicie, czy czulibyście się podobnie, gdybyście zgubili swoich rodziców?

2. „Wakacje nad morzem”- praca z kartą pracy KP2.51

Dziecko opowiada, co przedstawiają ilustracje. Odnajduje na nich takie same elementy.

 

Dzień 4- CZWARTEK

Temat: Żegnamy przyjaciół!

 1. Na powitanie zabawy muzyczno-ruchowe

https://www.youtube.com/watch?v=EAsE4qoYmsc&list=RDxm93WFJ7bNs&index=12

2. „Żegnamy przyjaciół”- rozmowa na temat przygotowań do wakacji na podstawie doświadczeń dzieci, KP2.52 i opowiadania o naszych bohaterach-Walizka.

 

Walizka

Piotr Wilczyński

Wczoraj wszyscy się ze sobą żegnaliśmy. Wszystkie dzieci. Helcia, Bartek, Kosma i Paskal. I wszyscy żegnali się z naszą kochana panią Kasia. Wiecie dlaczego? Wczoraj był ostatni dzień w przedszkolu. Ostatni dzień przed wakacjami. Było bardzo miło. Pani puszczała muzykę z naszej ulubionej płyty i były tańce, a potem było karaoke. To taka zabawa w prawdziwych piosenkarzy. Pani puszcza taką specjalna płytę. Są na niej piosenki ale bez słów. Tylko muzyka, a my śpiewamy sami. Ale nie było tak fajnie, jak zawsze, bo troszkę byliśmy smutni. Ja wiem, zdarzało się, że nie chciałam iść do przedszkola. Innym też się nie chciało, ale tak naprawdę to bardzo się polubiliśmy, a teraz długo nie będziemy się widzieć. Dlatego troszkę było nam markotno. Ale po wakacjach znów się spotkamy.

         My jedziemy na wakacje do cioci Hani, do Jantara. To takie malutkie miasteczko nad morzem. Ładnie się nazywa- Jantar. Tatuś mówi, że bardzo dawno temu tak się mówiło na bursztyn. Tam jest chyba dużo bursztynów. Jak znajdę, to największy dam mamusi. A drugi dam babci.  I Michałowi też dam. Ciocia ma domek prawie nad morzem. Trzeba tylko przejść przez lasek na wydmie i już jest plaża. Wezmę mojego dmuchanego rekina i rękawki. Tata powiedział, że mnie nauczy pływać. Już nie mogę się doczekać. Michaś też dziś wyjeżdża z dziadkiem i babcią. Jada w góry. Jego mama i tata przyjadą później.

         Wieczorem pakowaliśmy nasze rzeczy. Dużo tego było, bo jedziemy wszyscy. Mama i tato, dziadek z babcią i ja.- Jedziemy na dwa tygodnie, a może być różnie. Musimy wię tak się spakować, wziąć tyle ubrań i butów, żeby nas pogoda nie zaskoczyła. – Mama zawsze myśli o wszystkim.- A ile to jest dwa tygodnie?- Spytałam. -wystarczy, żebyśmy wszyscy wypoczęli i zdążyli zatęsknić za domkiem- mama uśmiechnęła się do mnie i pogłaskała po głowie. Ja to chyba już trochę tęsknię, bo bardzo lubię mój pokoik i moje zabawki. Najchętniej to bym je wszystkie zabrała ze sobą, ale tata mówi, że nie zmieszczą się do bagażnika i że musimy od siebie odpocząć. Moje zabawki i ja. To trochę dziwne, bo ja się nigdy nie męczę moimi lalkami. Klocki tez się nie męczą.

- Tak się tylko mówi. Jak trochę zatęsknisz do nich, to po powrocie z większą radością będziesz się nimi bawić- powiedział mama i pozwoliła mi zabrać tylko jedną lalkę- Sandrę, mojego dinozaura, książeczki z obrazkami, kolorowanki i kredki. Nie szkodzi, mam przecież wiaderko i łopatkę. Będę robić babki z piasku, a może zbudujemy pałac dla Sandry. No i pływanie na rekinie.

         Od samego rana zaczęło się. Znieśliśmy bagaże na dół. Misiek z dziadkami już tam był. Zaczęliśmy się ganiać dookoła naszych samochodów.- To ja wsiadam do tego!- A ja do tego.- To ja tutaj.- No to ja tutaj- to wsiadaliśmy, to wysiadaliśmy.- Dzieci! Kończymy tę zabawę. Komu w drogę, temu czas. Pożegnajcie się. Ruszamy- zarządziła mama- tylko samochodów nie pomylcie.

         -Oj mamo! Przecież nasz samochód jest niebiski, a Michałka czerwony- powiedziałam gramoląc się do swojego fotelika. Nasi rodzice pożegnali się jeszcze raz, tata zapiął pasy w moim foteliku. Ja siedzę z tyłu, wię jeszcze chwilę machałam Miśkowi przez tylną szybę. Tata tez zapiął pasy i ruszyliśmy. Jak tylko wyjechaliśmy na autostradę, słońce zaraz się schowało za chmury. A potem zrobiło się ciemno i zaczął padać deszcz.- Oho! Chyba trzeba będzie wyjąć jakieś ciepłe ubrania, bo jak tak dalej pójdzie, to może się nieźle ochłodzić. Żeby nam się czasem Michasia nie przeziębiła- zatroskała się babcia.

         - To się dobrze składa, bo musimy zajechać na stację benzynową. Jak się teraz zatrzymamy, to nie będziemy musieli tankować aż do samego Gdańska- tata był zadowolony. Wjechaliśmy na stację, tata otworzył bak i zaczął wlewać paliwo. Mama z babcia podeszły do bagażnika.- Michasiu, chcesz sweterek z wyścigówką czy bluzę z piłkarzem?- mama się roześmiała.- Ooo! A co to ?- moja walizka była otwarta, ale zamiast moich sukienek i spódniczek i mojego ulubionego różowego dresiku były jakieś chłopczyńskie spodnie i buty.- To Michała!- krzyknęłam.

         No ładnie! Wszystko jasne, pomyliliśmy walizki. Kiedy wszystkie bagaże były już na dole, to nawet się śmialiśmy, że sś takie same.- I co teraz?- łezki same popłynęły.- Przecież nie będę w tym chodziła- pokazałam na plamkowe spodnie Michała.- Zaraz coś poradzimy- dziadek wyjął komórkę.- Może nie ujechali daleko. Haloooo! Karol? Daleko jesteście? Ach tak? – dziadziuś uśmiechnął się tajemniczo.- Też się zatrzymaliście i już wiecie?- odetchnął z ulgą- To co? Za pół godziny pod domem? To od zobaczenia.

          I wszystko się dobrze skończyło. Teraz już siedzimy u cioci Hani na werandzie i opijamy pyszny kompot z rabarbaru. Przed kolacja pójdziemy na spacer na plażę. Założę mój różowy dresik i sandałki z biedronką.- Obejrzymy zachód słońca, a potem spać- tato przeciągnął się- to był dzień pełen wrażeń. Musimy dobrze wypocząć, bo jutro rano czeka nas ciężka praca- zrobił poważną minę.

         - Jak to? Przecież miały być wakacje- poczułam, jak mi się buzia układa „w podkówkę”. Tata od razu zobaczył i szybciutko mnie przytulił.- No przecież budowanie zamków z piasku to „ciężka” robota, co nie?- Taak- zawołałam, szczęśliwa, że tatuś z tą pracą tylko sobie tak zażartował.

 

Po rozmawia  z dzieckiem na temat opowiadania, a następnie wykonuje kartę pracy KP2.52. Dziecko oglada ilustrację i mówi, czym będą podróżować w czasie wakacji osoby przedstawione na obrazku.

3. Zajęcia wyrównawcze i rozwijające

Rodzic wspiera dziecko, doskonaląc jego umiejętności przeliczania w czasie zabawy- „Ile jest kroków do…”.Rodzic wydaje polecenia, dziecko mierzy odległość krokami, licząc je. Podaje rodzicowi wyliczona liczbę kroków.

 

Dzień 5- PIĄTEK

Temat: Będę o Was pamiętać!

1. „Będę o was pamiętać!”- rozmowa na temat powodów wysyłania listów i kartek pocztowych na podstawie doświadczeń dzieci i opowiadania Letnie opowieści- listy i pocztówki.

 

Letnie opowieści- listy i pocztówki

Małgorzata Szczęsna  

Właśnie siedzę na balkonie. Mama położyła na posadzce koc, przyniosłam zabawki, poduszki. Bawię się dobrze, choć tęsknię za moimi kolegami i koleżankami z przedszkola. Słyszę szczekanie psa i patrzę na dół.

- Mamo, idzie do nas pan listonosz! Czy mogę zejść i spytać, czy ma cos dla nas?

- Chodź Aduniu, pójdziemy razem.

Za chwilę wracamy z kupka listów, kartek, ulotek reklamowych, druków. Przeglądam kolorowe widokówki, odwracam je i widzę znajome litery: A…D…A

- mamo, ta kartka jest do mnie i ta też, i ta. Nawet list jest do mnie!

Idę ze swoja korespondencja na balkon. Rozkładam ją na kocu i liczę, ile mam pocztówek:1…2…3…4 i list. To ile razem? Pięć!

Najpierw biore list. Po drugiej stronie koperty, na trójkątnej klapie jest napisane: KA…RO…LI…NA. Czytam jeszcze raz. Te literki przecież znam, a nie mogę ich złożyć. Czytam szybciej początek i już wiem! Ten list napisała Karolina.

- Mamusiu! Karolina przysłała mi swoje zdjęcie, jak pływa w dmuchanym , różowym kółku- flamingu!- wołam do mamy po otwarciu listu.

Razem z mamą próbujemy odszyfrować rysunki, które narysowała na kartce. Co chciała mi przekazać?

- Tu widać dwie dziewczynki pływające w basenie, a wokół nich serduszka. Już wiem, pewnie chciałaby , abyśmy poszły razem do parku wodnego, i że bardzo mnie lubi- domyślam się.

- Pójdziemy tam razem, mamo, proszę!

- Dobrze, już dobrze córeczko!- mówi mama, a ja mocno ją ściskam za szyję.

- Doskonale radzisz sobie z czytaniem swojej poczty.

Mama udzie do kuchni, a ja rozszyfrowuje dalej.

Czytam od kogo jest widokówka ze zdjęciem gór: K…U…B…A. To łatwe: Kuba. Narysował dziewczynkę w zielonej czapce i chłopca z opaską na jednym oku. Już wiem- z Kubusiem zawsze bawiłam się w Piotrsia Pana. Pewnie tęskni za mną( w rogu narysował czerwone serce) i wspomina naszą zabawę.

Pocztówka z widokiem morza jest od: A…G…A…- oczywiście od Agi. Agnieszka mówiła mi, że jedzie nad morze. Narysowała huśtawki i zjeżdżalnię. Często razem bawiłyśmy się na placyku. Napisała też jakieś cyfry w serduszku. To pewnie numer telefonu jej rodziców. Poproszę mamę i do niej zadzwonię.

Biorę do ręki kartkę z rysunkiem psa na hulajnodze i już wiem, od kogo ona jest. Odwracam i czytam: K…A…C…P…E…R. Tak, zgadłam- od Kacpra. On uwielbia jeździć na hulajnodze i się wygłupiać. Po drugiej stronie narysował: niebieski fale, żaglówkę z serem na maszcie i chłopca. Już wiem, pewnie pływał łódką.

Ostatnia widokówka przedstawia las i domek. Odwracam i czytam: K…A…M…I…L…A. To od Kamili! Na tej stronie są cztery małe rysunki w kwadracikach: grzyby, wiewiórka, poziomki, serce. Już wiem, co to znaczy.

- Mamusiu, napisali do mnie Karolina , Aga, Kuba, Kacper, Kamila. Wszyscy mnie lubią i tęsknią za mną!

- Teraz już wesz, jak przyjemnie jest dostawać listy i pocztówki.

- Wiem! Teraz biorę kredki i odpisuje im. Na pewno często użyję czerwonego koloru.

 

Po przeczytaniu opowiadania rodzic zadaje dziecku pytania: Kogo zauważyła Ada, gdy bawiła się na balkonie? Co on przyniósł? Od kogo Ada dostała list, a od kogo pocztówki? Co pisały do niej dzieci?  W jaki sposób pisały dzieci? Po co piszemy listy i kartki? W jaki jeszcze sposób można do siebie pisać? Czy kiedyś dostaliście list lub pocztówkę?

2. „Wakacyjna pocztówka”- praca z W.56( wyprawka)

Dziecko wybiera pocztówkę przedstawiającą góry lub morze, wypycha ją, koloruje i dorysowuje, co chce.

 

Pozdrawiam serdecznie. Życzę szczęśliwych i przyjemnych wakacji oraz bezpiecznego powrotu do przedszkola. Rodzicom bardzo dziękuję za zaangażowanie w edukacje zdalną.

Pani Dorota

        

 

 

 

 

 

 

Data dodania: 2020-06-22 15:23:02
Ilość wyświetleń: 383
Bądź z nami
aktualności i informacje
Biuletynu Informacji Publicznej
Biuletynu Informacji Publicznej