Zadania 30.03.2020 - 31.03.2020 TEMAT TYGODNIOWY "WITAJ WIOSNO"
Proszę przeczytać dzieciom tekst opowiadania i porozmawiać na temat treści.
Tajemniczy lot
Maciej Bennewicz
− Czy to już wiosna? – Ada każdego dnia od kilku tygodni nieodmiennie zadawała to pytanie i słyszała odpowiedź, to od mamy, to od babci, to znów od wujka Alfreda: – Jeszcze nie, kochanie, jak wiosna przyjdzie, to pierwsza się o tym dowiesz.
Wreszcie pewnego dnia Alfred stwierdził, że czas najwyższy uspokoić Adę i wyruszyć na poszukiwanie wiosny. Po prostu należy wyjść jej naprzeciw. W tym celu należało przygotować się jak na prawdziwą wyprawę. Do ekipy dołączyła babcia, pies Dragon i oczywiście Adam. Przygotowano prowiant, termosy z ciepłym piciem, plecaki, nieprzemakalne peleryny, ciepłe buty, czapki i wiatroszczelne kurtki. Dzieci sądziły, że będzie to najzwyczajniejsza wycieczka do parku, jakich odbyły już wiele. Wpatrywanie się w gałęzie drzew w poszukiwaniu pierwszych pąków, przyglądanie się młodej trawie i takie tam, zwyczajne poszukiwanie zieleni, kwiatów oraz liści. Tymczasem jeszcze przed świtem pod blok, w którym mieszkali, w zupełnej ciemności podjechał wielki samochód terenowy i to z przyczepą. Własność kolegi wujka Alfreda, pana Jarka. Nikt niczego nie mówił, nikt nic nie zdradził. Jechali bardzo długo, aż Dragon zasnął, oparłszy głowę na kolanach babci.
O świcie, kiedy czerwona tarcza słońca wychyliła się zza horyzontu, znaleźli się na oszronionej łące. Na środku stała grupka ludzi wokół czegoś, co Adzie wydało się wielkim smokiem. Smocze cielsko poruszało się, falowało, jakby pęczniało, z pyska co jakiś czas buchał płomień. Ludzie ciągnęli liny jakby starali się ujarzmić bestię, pochwycić w gigantyczną sieć i nagle, zanim Ada zdążyła cokolwiek powiedzieć, smok wstał. Był ogromny, wyprężył grzbiet i zakołysał się cały.
− Oto nasz pojazd, którym będzie podróżowali w poszukiwaniu wiosny – oznajmił wujek Alfred.
− Latający smok? – spytała niepewnym głosem Ada.
− Balon! – Zakrzyknął Adam – będziemy lecieli balonem! Hurra!
− Owszem balon – potwierdził Alfred – a to jest nasz pilot, pan Marceli – dodał przedstawiając wysokiego pana z długą, rudą brodą.
Po krótkiej naradzie zdecydowano, że Dragon, choć pies spokojny i stateczny, pozostanie na ziemi z panem Jarkiem. W czasie lotu balonem psisko mogłoby się zdenerwować i próbować wyskoczyć – Dragon przecież nigdy jeszcze nie oderwał się od ziemi.
Reszta ekipy weszła do obszernego, wiklinowego kosza, który był podwieszony pod balonem. Na środku pod otwartą czaszą balonu wisiał zbiornik z paliwem i coś w rodzaju palnika, który od czasu do czasu buchał ogniem, co Ada wzięła za smocze płomienie. Dzięki podgrzewaniu powietrze w balonie robiło się coraz lżejsze i dzięki temu balon zaczął się unosić. Pomocnicy pana Marcelego puścili liny. Dragon wesoło zaszczekał, a pan Jarek pomachał czapką na pożegnanie.
Wzbijali się wyżej i wyżej. Po chwili z balonu widać było czubki drzew, a ludzie na polanie wyglądali jak małe figurki. Niebo najpierw zrobiło się bladoróżowe, a potem rozświetlił je fiolet i czerwień. Po chwili stało się błękitno-złote.
− Niebo wygląda jak suknia księżniczki – powiedziała Ada.
– A słońce jak wielki kapelusz – dodał Adam.
W ślad za balonem, na ziemi, łąkami ruszył pan Jarek w swoim samochodzie terenowym. Z góry wyglądał jak mała zabawka Adasia na zielonobrązowym dywanie. Po chwili usłyszeli głos w krótkofalówce. Pan Marceli, pilot balonu wydawał krótkie komendy i co chwila powtarzał: odbiór. Odwiesił krótkofalówkę i wyjaśnił, że pan Jarek z ziemi będzie śledził ich lot, żeby potem, już po lądowaniu, odebrać pasażerów i pomóc zwinąć ogromną płachtę balonu.
− Lecimy o świcie, gdyż wtedy są słabe prądy powietrza. Nie ma porywistych wiatrów i balon może spokojnie sunąć po niebie na poszukiwanie wiosny – wytłumaczył wujek Alfred i dodał wzruszonym głosem najwyraźniej zachwycony oszałamiającym widokiem, podobnie jak pozostali pasażerowie. – Słyszycie jaka cisza?
Wiatr lekko muskał ich policzki, było rześko, delikatny mróz szczypał w buzie. W dole mijali ogromne połacie zieleniejących łąk. W wielu miejscach leżał jeszcze śnieg. W oddali widać było kominy wiejskich domów, z których unosił się dym. Ludzie w środku przygotowywali śniadania, palili w piecach, przygotowywali się do pracy, dzieci szykowały się do przedszkoli i szkół. Balon sunął po niebie w zupełnej ciszy. Niekiedy tylko buchał nad nimi płomień i trzeszczała krótkofalówka. Pilot Marceli co jakiś czas odzywał się do pana Jarka: że idą obranym kursem, że wszystko w porządku, że humory dopisują. Pytał czy balon jest widoczny z ziemi, czy pan Jarek nie traci go z oczu oraz, na prośbę babci, jak się ma Dragon. Domy, ulice, samochody i pola wyglądały jak pokój z zabawkami.
I wtedy zobaczyli wiosnę. Od strony wschodzącego słońca w ich stronę ciągnął klucz wielkich ptaków. Wujek podał dzieciom lornetkę, lecz z każdą chwilą ptaki były coraz bliżej i bliżej, więc w końcu widać je było gołym okiem. Klucz okrążył czaszę balonu i przeleciały tak blisko, że niemal słychać było szum ich ogromnych skrzydeł.
− Już wiosna – oznajmił pan Marceli. – Kiedy z południa na Mazury lecą czaple, za nimi podąża wiosna. Zawsze tak jest w połowie marca. Najdalej za tydzień, góra dwa w lasach i na łąkach wszystko się zazieleni. Pierwsze są jednak skowronki, one przylatują najwcześniej, nawet kiedy jeszcze są mrozy. Skowronki to malutkie szaro-brązowe ptaszki, wielkości wróbelka, pięknie śpiewają. Samce skowronków, czyli panowie, przylatują do Polski czasem już w lutym, żeby założyć gniazda, a dopiero w marcu przybywają ich żony. Wtedy składają jajka, żeby wychować młode ptaszki.
− A czaple? – spytał Adam – też były szare.
− Tak jest, to były czaple siwe – potwierdził pan Marceli. – W czasie lotu rozpoznaje się czaple po wygiętej w kształt litery „S” szyi oraz długich, wystających poza ogon, nogach. Czaple są drugie.
− Trzecie w kolejności przylatują jaskółki, dopiero w kwietniu. Mówi się, że wraz z jaskółkami przychodzi prawdziwa, zielona, bujna wiosna. Od ich przylotu wystarczą dwa, trzy dni dobrej pogody i zieleń wybucha jak oszalała.
− Co to znaczy, że wiosna wybucha? – spytała Ada.
− To znaczy, że czasem w ciągu jednej nocy pączki na drzewach i krzewach zmieniają się w liście, a drobne listki w bujne korony drzew. Zaczynają kwitnąć żarnowce. Są piękne, ciemnożółte. Wraz z nimi kwitną magnolie o wielkich mięsistych kwiatach. Bywają magnolie białe, czerwone, różowe i fioletowe. To wspaniałe rośliny, bardzo je lubię – stwierdził pan Marceli – dlatego mojej córeczce daliśmy na imię Magnolia.
− Lecz wcześniej są przebiśniegi i pierwiosnki – dodała babcia. – Łatwo zapamiętać, gdyż ich nazwy oznaczają początek wiosny. Przebijają się przez resztki śniegu, są pierwsze na wiosnę. W ślad za nimi rozkwitną krokusy, a sosny zaczną otwierać swoje szyszki. W domu pokażę wam w albumie magnolie, przebiśniegi i pierwiosnki.
− I krokusy – dodała Ada.
− I krokusy. – zgodziła się babcia. – A magnolię będziemy podziwiali przed naszym domem. Pokażę wam, gdy zakwitnie. Co roku ma piękne bladoróżowe kwiaty.
− A te małe ptaszki, widzicie? – pan Marceli wychylił się z kosza, wskazując palcem na zbliżające się ptaki – to trznadle. Są większe od skowronka i mają żółte łebki i brzuszki. Skowronki i trznadle to nasze polskie ptaki. Rzadziej się o nich mówi, bo najbardziej popularny jest bocian, ale występują na polach i łąkach bardzo licznie. Te przed nami pewnie wracają z zimniejszych okolic do cieplejszej Polski. Jak są trznadle to znaczy, że wiosna jest tuż tuż.
Wujek podał dzieciom lornetkę, dzięki której mogły dokładnie przyjrzeć się przelatującym ptaszkom.
Po chwili balon zaczął się obniżać. Z krótkofalówki dochodził głos pana Jarka oraz poszczekiwania Dragona. Pierwszy głos nakierowywał pilota na właściwe miejsce lądowania, a ten drugi – psi – oznaczał podniecenie z powodu zbliżającej się ogromnej kuli, która zniżała się ku polanie, błyskając ogniem.
Wylądowali. Kosz delikatnie stuknął o ziemię, podskoczył do góry, a następnie pilot precyzyjnie posadził go na samochodowej przyczepie jakby stawiał filiżankę na spodku.
Jakież było następnego dnia zdziwienie w zerówce, gdy dzieci, na prośbę pani, namalowały farbami wiosnę, a na obrazkach Ady i Adama widniały balony, czaple siwe i magnolie. Ada i Adam opowiedzieli o swojej przygodzie i spotkaniu klucza czapli, które ciągnęły za sobą wiosnę. Adam pokazał album z ptakami i trzy zwiastuny nadchodzącej wiosny: skowronki, czaple i jaskółki. Ada natomiast w swoim albumie zaprezentowała przebiśniegi, pierwiosnki i magnolie oraz oczywiście krokusy.
Panie skowronku skąd pan leci?
Z daleka lecę, a za mną czaple.
Czaplo, czaplo w słońcu się świecisz.
Za mną jaskółki lecą i trznadle.
A kim są trznadle? To ptaszki małe,
Z którymi wiosna do nas przybywa.
Wybuchnie zaraz tak okazale,
Że resztki zimy wnet powyrywa.
Pytania do treści opowiadania:
Jeżeli dzieci mają trudność z odpowiedzią na niektóre pytania, odczytujemy fragment powtórnie, akcentując wybrane treści.
Zabawa matematyczna "Rachunki Pani Wiosny" - dzieci słuchają zagadek matematycznych, zawartych w wierszu, wykonują obliczenia przy użyciu np. klamerek i kawałka tekturki lub papierowego talerzyka lub po prostu układają klamerki na dywanie lub biurku. Dzieci słuchają treści wiersza czytanego przez rodzica i przyczepiają klamerki do tekturki lub układają tyle klamerek, ile kwiatów pojawi się we fragmencie wiersza. Na końcu pytamy dzieci ile zebrały klamerek.
WIERSZ
Przyszła wiosna do lasku
Z kluczykiem przy pasku
A te kluczyki brzęczące
To kolorowe kwiaty pachnące
Rosną tu trzy zawilce i trzy krokusy
Oblicz proszę ile kwiatków wyszło
Spod zimowych pierzynek ?
Stąpa wiosna po łące
Zbiera kwiaty pachnące
Ma trzy stokrotki, cztery tulipany
Powiedz z ilu kwiatków
Zrobi wiosna bukiet pachnący ?
Siedziało dziesięć jaskółek
Na sosnowej gałązce
pięć odleciało
Ile teraz jaskółek będzie
Z gałązki spoglądało ?
W ogrodzie na grządce
Rosło siedem słoneczników pięknych jak słońce
Przyszła Kasia i trzy zerwała,
bo bukiet piękny zrobić chciała.
Ile słoneczników teraz rośnie na grządce?
Chodzi wiosna po lesie
Promyki słońca w koszach niesie
Dwa kosze ma dla kwiatków
Trzy dla trawki
Trzy dla leśnej zwierzyny
Ile koszy przyniosła wiosna dla leśnej rodziny?
Dodatkowo:
Karta nr 43 BOCIAN
Dowolna praca plastyczna na temat Wiosny.
Dla chętnych
Wpisujemy w Google następujące hasła i wyświetlą się filmiki:
Piosenki do słuchania lub nauki "Znów przyszła wiosna" sł. Monika Kluza, muz. Mateusz Kluza ilust. Anna Siek (Official Video) oraz Jolanta Fraszyńska - "Jaskółka, czyli ogłaszają ptaki wiosnę" dostępne na You Tube.
Zadania 01.04.2020 - 03.04.2020 TEMAT TYGODNIOWY "ZWIERZĘTA NA WIEJSKIM PODWÓRKU"
"Dzień dobry zwierzątka" - zabawa rozwijająca aparat mowy (dzieci podczas słuchania opowiadania naśladują ruchami narządów mowy i dźwiękami zachowania zwierząt.
Bardzo wcześnie rano wszystkie zwierzęta jeszcze smacznie spały. Kogut i kury w kurniku na grzędzie (dzieci oblizują czubkiem języka górne zęby po wewnętrznej stronie), krowa i koń w oborze (wysuwają język za górne zęby i cofają go do podniebienia), a piesek w budzie (oblizują górne zęby). Pierwszy obudziła sie kogut, wyskoczył z kurnika (szeroko otwierają buzie i wysuwają język, nie dotykając o zęby), rozejrzał się po podwórku (mają szeroko otwarte usta i przesuwają język w kąciki ust), wskoczył na płot (wysuwają język na górną wargę) i głośno zapiał - kukuryku!! Głośne pianie koguta obudziło kury, które zawołały - ko - ko - ko!! Na śniadanie kurki zjadły ziarenka (dzieci chwyaja ziarenka np. chrupki, albo kawałeczki chleba wargami). Obudził sie tez piesek, zaszczekał - hau, hau, hau!!. Pobiegał wkoło podwórka (otwierają szeroko usta i oblizują wargi ruchem okrężnym). Zmeczył się bardzo tym bieganiem i dyszy (wysuwają język do brody). Wyszedł także ze swej kryjówki kotek i zamiauczał - miau, miau!! Wypił mleczko z miseczki (wysuwają język nad dłońmi ułożonym w kształt miseczki). W chlewiku świnka zaczęła potrącać ryjkiem drzwi. Krowa zaryczała - muu, muu!! A koń zaparskał, że też już nie śpi (parskają, kląskają). A ty co mówisz wszystkim rano, gdy sie obudzisz? (dzieci mówią dzień, dobry).
Wiersz Agnieszki Frątczak "W domu najlepiej" - (rodzice czytają dzieciom, dzieci uważnie słuchają)
Dorsz Dionizy, jak bociany,
chciał mieć gniazdo pod chmurami,
lecz gdy znalazł się na dachu,
zaraz drapnął w dół ze strachu.
Ślimak Dyzio chciał się ukryć,
hen, na drzewie, w dudka dziupli
a ów dudek z marnym skutkiem
wtykał czubek w kundla budkę...
Pies się do muszelki wciskał,
ale zmieścił tam ćwierć pyska.
Dzik w pośpiechu siadł na grzędzie
spadał z niej dwa razy prędzej.
Pomyśleli... podumali...
I do domów sie udali.
Rozmowa z dziećmi na temat wiersza:
Zadanie matematyczne "Matematyka w zagrodzie" - przygotowujemy liczmany dla dzieci - klocki, nakrętki, klamerki, itp. Czytamy dzieciom treśc zadań a dzieci układają liczmany zgodnie z treścią i przeliczają:
Proszę przeczytać dzieciom tekst opowiadania i porozmawiać na temat treści.
Grzegorz Kasdepke "Najpiękniejsze..."
Jak wiadomo, każda mama pragnie, aby jej dziecko było naj, naj, najwspanialsze!... Prawda? Tak samo rzecz się miała z pewnymi dobrze mi znanymi kurkami. Któregoś ranka wszystkie trzy zniosły jajka. Cóż to była za radość! Gdakały wniebogłosy ze szczęścia! Spoglądały z miłością na swe jajeczka. Otulały je delikatnie. nasłuchiwały czy zza kruchej skorupki nie dobiegnie ich czasem jakiś dźwięk. Jednym słowem jak wszystkie mamy, robiły sporo zamieszania.
- Z mojego jajeczka - gdakała pierwsza kura - wyrośnie najsilniejszy kogucik na całym podwórku!
- A z mojego - gdakała druga - najpiękniejsza nioska w całej wsi!
Zaś trzecia kura była tak szczęśliwa, że nie wiedziała nawet czy wolałaby chłopca, czy dziewczynkę. Wszystkie jednak chciały, aby ich dzieci były najpiękniejsze.
Postanowiły więc pomalować skorupki jajek najwspanialej, jak tylko potrafiły.
- Mój kogucik - gdakała pierwsza - będzie czerwony w niebieskie paski.
- A moja nioska - gdakała druga - będzie różowa w zielone groszki.
Zaś trzecia kura nie mogła się zdecydować, czy pomalować jajo na pomarańczowo w brązowe kwadraciki, czy na brązowo w pomarańczowe trójkąciki.
Wszystkie były przekonane, że z tak kolorowych jajek wyklują się najpiękniejsze kurczaki na świecie.
I rzeczywiście. Którejś nocy usłyszały jakieś ciche trzaski, jakieś popiskiwania... - zanim się obejrzały z popękanych, kolorowych skorupek wyskoczyły ich dzieci.
- Jaka śliczniutka!... - wygdakała pierwsza kura
- Mój ty kochany!... - rozczuliła się druga
- Chlip, chlip!... - płakała ze szczęścia trzecia kura.
A małe kurczaczki, wszystkie żółciutkie, jak gdybypomalowało je samo słońce, rozejrzały się dookoła i krzyknęły radośnie:
- Mamo! Już jestem!
Pytania do treści opowiadania:
Dodatkowo:
Karta nr 50 MEMORY
Dowolna praca plastyczna na temat "Na wiejskim podwórku".
Dla chętnych
Wpisujemy w Google dosłownie następujące hasła i wyświetlą się filmiki:
Przypominamy
Rozkładamy pracę w kartach pracy na kilka dni, opowiadania, wierszyki także. Prace plastyczne wykonujcie z materiałów, które znajdziecie w domu. Jeżeli są jakieś niejasności macie jakiekolwiek wątpliwości, pytania proszę dzwońcie, udzielę dodatkowych informacji, jeżeli nie znajdziecie filmików, piosenek, czy nie zrobicie jakiegoś zadania też nic się nie stanie.
Następna GARŚĆ ŁAMIGŁÓWEK w niedzielę 05.04.2020
Pozdrawiamy pani Monika i pani Kasia
77-320 Przechlewo
oś. Juźkowa 14