Opcje widoku
Powiększ tekst
Powiększ tekst
Pomniejsz tekst
Pomniejsz tekst
Kontrast
Kontrast
Podkreślenie linków
Podkreślenie linków
Deklaracja dostępności
Deklaracja dostępności
Reset
Reset

MATERIAŁY DO PRACY Z Króliczkami

MATERIAŁY DO PRACY Z Króliczkami

06.04.2020.010.04.2020.

 

TEMAT TYGODNIOWY: Wielkanoc

-Karty Pracy 3, s.34-36

  1. Proszę przeczytać dzieciom wiersz „Wielkanoc”:

               Święta za pasem,

               do pracy się bierzemy,

               mazurki i baby

               smaczne upieczemy.

               Pisanki, kraszanki

               razem dziś robimy,

               wszystkie kolorowe,

bardzo się cieszymy.

Upiekliśmy z ciasta,

baranka, zajączka,

z posianej rzeżuchy

będzie piękna łączka.

W glinianym wazonie

bazie i żonkile,

a na nich z papieru kurczątka przemiłe.

Rozmowa z dziećmi na temat wielkanocnych zwyczajów wymienionych w wierszu.

  1. „Moje święta”- rozmowa na temat Wielkanocy

- Z kim spędzacie święta?

- Jak się przygotowujecie do Wielkanocy?

- Jakie znacie potrawy związane z tymi świętami?

- Co lubicie w Wielkanocy?

- Czego nie lubicie?

-Praca z Kartą Pracy 3, s.34a (KP3.34a)

  1. Jak barwimy jajka? Proszę pokazać dziecku różnego rodzaju jajka- kraszanki (jajko w całości zabarwione na jeden kolor), pisanki, wydmuszki (mogą być zdjęcia).

Pokazanie dziecku sposobów barwienia jajek:

-żółty- suche łupinki cebuli

- różowy- sok z buraka

-brązowy- łupiny orzecha

-pomarańczowy- marchew, dynia

  1. Praca z Kartą Pracy 3, s.34b (KP3.34b)
  2. „Co włożyć do koszyczka”- Proszę krótko wyjaśnić znaczenie poszczególnych potraw w koszyczku:

- chleb- symbolizuje ciało Pana Jezusa, a także dobrobyt

- jajko- to symbol życia i zwycięstwa nad śmiercią, podzielenie się jajkiem miało umacniać więzi rodzinne

- wędlina-  miała zapewnić płodność i zdrowie

- sól- miała chronić przed złem

- ciasto (babka)- symbolizuje umiejętności i doskonałość

  1. Praca z KP3.35a
  2. Praca z KP3.36a
  3. Proszę przeczytać dziecku opowiadanie pt. „Śmigus-dyngus” Renaty Piątkowskiej:

Nie ma nic piękniejszego niż w lany poniedziałek o świcie stanąć z dwiema sikawkami nad śpiącymi rodzicami i jeden strumień skierować na mamę, a drugi na tatę. No i nic się nie przejmować, że piszczą i krzyczą, tylko lać, dopóki w sikawkach jest choć kropla wody. Potem trzeba szybko uciekać. Najlepiej prosto do łazienki, żeby znowu napełnić te piękne plastikowe pojemniczki. A jeśli ktoś ma jeszcze na dodatek siostrę, to musi czym prędzej pędzić do jej pokoju, by ją dopaść, zanim się obudzi. Ja właśnie tak zrobiłem. Zdążyłem w ostatniej chwili, bo już zaczęła się przeciągać i przecierać oczy. Ścisnąłem sikawkę i skierowałem strumień wody prosto na jej czoło. Lałem bez litości, a Agata wrzeszczała tak, że tapeta zaczęła odklejać się od ściany. Cóż za piękny zwyczaj ten śmigus-dyngus – pomyślałem. Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy, więc po chwili sikawka była pusta i musiałem wycofać się do łazienki. Gdy ucichły piski i narzekania, postanowiłem opuścić moja kryjówkę. I wtedy przekonałem się, jak podstępną i mściwą mam siostrę. Ledwo otworzyłem drzwi, oblał mnie lodowaty strumień. Mokra piżama oblepiła mi plecy, woda spływała z włosów, a na czubku nosa dyndała wielka kropla. Usłyszałem chichot Agaty i głos mamy:

– Koniec tego dobrego! Przestańcie się oblewać! Nie dość, że mamy całe łóżko mokre, to teraz Agata zalała podłogę.

 – Przecież dzisiaj jest śmigus-dyngus – zaprotestowałem.

 – No właśnie – przyznał tata – jest śmigus-dyngus i nie myśl, że to poranne oblewanie wszystkich ujdzie ci na sucho – rzucił złowieszczo w moją stronę i pobiegł do kuchni, gdzie rozległ się brzęk naczyń i szum wody.

Od razu zrozumiałem, co się święci, i gdy po chwili chlusnął z rondelka w moją stronę, zrobiłem piękny unik. Tata trafił w Agatę, a ta rozdarła się znowu wniebogłosy. Trzy garnki wody i dwie zalane podłogi później mama rozzłościła się na dobre.

– Koniec lania, ani kropli więcej! Wszystko pływa, dywan jest cały przemoczony, ściany ochlapane, a Agatka nie ma się już w co przebrać. Poza tym zaraz przyjdą babcia z dziadkiem, są zaproszeni na obiad, i żeby nikomu nie przyszło do głowy ich oblać. – Mama nie wiadomo dlaczego spojrzała akurat na mnie.

 To okropne nie móc polać własnej babci w śmigus-dyngus – pomyślałem i żeby poprawić sobie humor, spryskałem wodą naszego chomika. Niech zwierzak wie, jakie mamy fajne zwyczaje. Potem mama nakryła do stołu, tata pochował rondle, a Agata włożyła nową sukienkę i czekaliśmy na gości. Kiedy zadzwonił dzwonek, ja pierwszy pobiegłem do przedpokoju. Otworzyłem drzwi i co zobaczyłem? Dwie różowe, wycelowane we mnie sikawki. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale babcia jak prawdziwy rewolwerowiec stanęła w lekkim rozkroku, przymrużyła jedno oko, wycelowała i oblała mnie z góry na dół. W tym czasie dziadek ruszył w pogoń za Agatą, która uciekała z piskiem. Natychmiast pożałowałem, że nie mam pod ręką pistoletu na wodę albo takiego specjalnego otworka na głowie jak wieloryb, z którego na zawołanie tryskałaby woda. Przydałby mi się teraz o wiele bardziej niż na przykład taki pępek, z którego nie ma żadnego pożytku. Uciekając przed babcią, obiecałem sobie, że za rok nie dam się tak zaskoczyć i w każdej kieszeni będę miał po trzy sikawki.

 – Znowu wszystko mokre – jęknęła mama. – Jak tak dalej pójdzie, to będziemy musieli założyć płetwy. A Agatka powinna dzisiaj od rana chodzić w pelerynie.

– Och, nie narzekaj już. Tylko trochę się pokropiliśmy, tak dla zabawy. Dawniej to były śmigusy – westchnął dziadek.

 – Jakie? Opowiedz, dziadku, jakie? – poprosiła Agata.

 – Kiedyś w lany poniedziałek szły w ruch wiadra, konewki i dzbany. Ludzie usuwali kosztowniejsze meble i dywany, zakładali też gorsze ubrania, żeby oszczędzić sobie zniszczeń. Bywało, że jak udało się zaskoczyć jakąś panienkę w pościeli, to polewali ją tak długo, aż pływała w łóżku między poduszkami.

Na samą myśl o tym, że mógłbym wylać na śpiącą Agatę wiadro wody, uśmiechnąłem się od ucha do ucha.

– W miastach panowie spryskiwali miłe sercu panny tylko odrobiną wody różanej po ręce, ale na wsiach odbywały się prawdziwe bitwy wodne – ciągnął dziadek. – Chłopcy wyciągali dziewczyny z łóżek i jeszcze rozespane, w samych nocnych koszulach wrzucali do stawów i jezior. A one lądowały z pluskiem, wzbijając pod niebo wielkie fontanny.

 – Dziadku, to znaczy, ze ty wrzuciłeś kiedyś babcię do jeziora? – spytała Agata z niedowierzaniem.

– Do jeziora nie, ale wody jej nie żałowałem. Bo tak naprawdę, choć dziewczyny złościły się i uciekały, dobrze wiedziały, że oblewamy tylko te najładniejsze i najbardziej lubiane panny. W gruncie które nie spadła tego dnia ani kropla wody, były złe jak osy.

No to mama i Agata powinny być mi wdzięczne, że je oblałem. A w przyszłym roku, żeby im nie było smutno, postaram się, aby – jak to powiedział pięknie dziadek – pływały w łóżku między poduszkami. Chciałem wiedzieć jeszcze tylko jedną rzecz, dlaczego ten wspaniały zwyczaj ma taką dziwną nazwę – śmigus-dyngus? Dziadek wiedział nawet to.

 – Och, bo tak po prawdzie, to były dwa różne zwyczaje. Śmigus polegał na polewaniu wodą dziewczyn, a dawniej także na smaganiu ich po nogach wierzbowymi witkami. I stąd właśnie wzięła się ta dziwna, jak mówisz, nazwa. Od śmigania, czyli smagania panien zielonymi gałązkami. Niektórzy mówili, że to zielony albo suchy śmigus. Oczywiście ten mokry, czyli bieganie z wiadrami wody lub wrzucanie dziewczyn do stawów, był dużo przyjemniejszy… – Dziadek uśmiechnął się na samo wspomnienie. – Dyngus zaś polegał na składaniu wizyt sąsiadom i znajomym. Tak jak w czasie Bożego Narodzenia chodzi się po kolędzie, tak na Wielkanoc chodziło się po dyngusie. Różni przebierańcy wędrowali od domu do domu, składając życzenia i prosząc o datek, a gospodarze wykładali na stół placki i kiełbasy, bo wierzyli, że tacy goście mogą przynieść szczęście. Dlatego przebierańcy dostawali zwykle poczęstunek, a na drogę jajka lub nieco pieniędzy. Z czasem te zwyczaje pomieszały się ze sobą i w końcu pozostało z nich tylko oblewanie się wodą i nazwa śmigus-dyngus.

Wielka szkoda – pomyślałem – bo gdyby było tak jak dawniej, to nie dość, że wrzuciłbym Agatę do jeziora, mógłbym ją jeszcze okładać jakimiś gałęziami po nogach. Potem odwiedziłbym babcię przebrany na przykład za pirata i powiedziałbym „Wesołych Świąt”, a ona natychmiast dałabym mi za to cukierki, lizaki, chipsy i pieniążki.

 – Dawniej przestrzegano tez zwyczaju, że w Poniedziałek Wielkanocny chłopcy oblewali panny, ale za to wtorek to oni byli oblewani przez dziewczyny. I to często z bardzo dobrym skutkiem – dodała babcia. Po tych słowach Agata spojrzała na mnie tak, że od razu wiedziałem, że coś knuje.

 – Szczerze mówiąc bywało i tak, że jak się wszyscy dobrze rozbrykali, to nie mogli tego oblewania skończyć jeszcze przez wiele dni – powiedział dziadek z uśmiechem.

A ja poczułem, że jestem bardzo rozbrykany, i ruszyłem biegiem do łazienki napełnić moje sikawki.

 

  1. Praca z KP3. 36b
  2. Prace plastyczne:

 

-  Pomponowe jajko-  Na kartce papieru narysujcie kształt pisanki. Gotową pisankę ozdabiamy pomponikami lub kuleczkami z waty, kawałkami gąbki, kulkami zrobionymi z ręcznika papierowego czy kawałka tkaniny. Przygotowane pomponiki chwytamy klamerkami do prania i w ten sposób moczymy w farbie, następnie stemplujemy wcześniej przygotowana pisanka. 

 

- Wielkanocna pisanka

 

- Kartki dla rodziny: Proszę wykonać kurkę według wzoru i nakleić na kolorową kartkę z bloku technicznego.

 

  1. Piosenka pt. „Do zajączka przyszła kurka”:           

Do zajączka przyszła kurka:
– Ko, ko, ko, ko – zagdakała.
Z koszem jajek na pisanki
Mama – kwoka mnie przysłała.
Zając podparł się pod boki:
– A to ci dopiero jajka!
Namaluję na nich tęczę,
i na każdym będzie bajka.
Bajkowe pisanki, bajkowe.
Rozdamy je z dobrym słowem,
Świątecznym życzeniem,
Wiosennym marzeniem.
Bajkowe pisanki, bajkowe,
Wesołą wiodą rozmowę,
że wiosna za oknem,
że w dyngus ktoś zmoknie.
Rośnie żytko jak na drożdżach
I zieleni się rzeżucha,
Pisankowych opowieści
Zając słucha, kurka słucha.
Z bukiecikiem srebrnych bazi
W gości wybrał się baranek,
A dla niego mała kurka
Kosz bajkowych ma pisanek.

 

https://www.youtube.com/watch?v=UMl5kZ6DGas

 

Życzę Państwu pięknych, zdrowych i radosnych Świąt!

 

Data dodania: 2020-04-06 12:28:37
Data edycji: 2020-04-06 12:30:54
Ilość wyświetleń: 462
Bądź z nami
aktualności i informacje
Biuletynu Informacji Publicznej
Biuletynu Informacji Publicznej